Archiwum miesiąca: kwiecień 2017
W spotkaniu 18 kwietnia w Markach uczestniczyło 6 osób. Rozmawialiśmy o miłości Boga, siebie i bliźniego.
Oto najważniejsze myśli tego spotkania:
Miłowanie samego siebie jest pierwszym i naturalnym przykazaniem. Miłość samego siebie, miłość bliźniego i miłość Boga są nierozdzielne. Ile w nas miłości do siebie samego, tyle w nas miłości do Boga i bliźnich.
Rzeczywistą miłość do Boga mierzy się miłością do ludzi, ale i do siebie samego. Jeśli nie kocham siebie, odrzucam także Stwórcę, który dał mi życie i ukształtował mnie.
Wielu ludzi nieświadomie złorzeczy Bogu, wołając: „Nie udałem Ci się, pomyliłeś się, stwarzając mnie takiego!”. Nie można kochać Boga i bliźnich, nie kochając samego siebie. Jeśli zatem nie pokochamy siebie, nie będziemy mogli kochać Boga i bliźnich. Odrzucając siebie, odrzucamy i Stwórcę, i braci.
W miłości bliżniego chodzi najpierw o proste czyny, które sprawią, że człowiek obok nas poczuje się kochany, doceniony, zauważony, otoczony opieką, wysłuchany i zrozumiany. To pierwszy i być może najważniejszy
krok: rozejrzeć się i podjąć konkretne działania, by ludzie wokół mnie poczuli miłość. Jeśli uważam, że ich kocham, to po czym konkretnie można to poznać? Nie chodzi o to, co ja uważam, ale o to, co czują najbliżsi. Co oni by powiedzieli, gdyby ktoś ich zapytał, czy czują się przeze mnie kochani?
W życiu nie chodzi tylko o to, by nie czynić zła, lecz przede wszystkim idzie o uobecnianie dobra! Nie tyle chodzi, by czegoś nie robić, ale o to, by robić COŚ!
Miłość do Boga to modlitwa, jako praktykowanie miłości do Niego. Jest to z całą pewnością najważniejsze działanie, jakie może podjąć człowiek, aby wyzwolić się z JA FAŁSZYWEGO. Poprzez modlitwę docieramy do Źródła Życia, które się nie wyczerpuje i, co najważniejsze, tryska w nas samych, a więc jest niezależne od okoliczności zewnętrznych. Modlitwa jest przyjmowaniem życia. Jest oddechem, który czerpiemy od wewnątrz; to ona sprawia, że odzyskujemy suwerenność i nie musimy już nikogo błagać o odrobinę uwagi lub afektu. Modlitwa przywraca nam wewnętrzną wolność, bo przestajemy się bać, doświadczając życia w samych sobie. Dzięki niej miłość zaczyna być możliwa.
Aby człowiek mógł odrzucić mechanizmy obronne, pancerz, szkielet zewnętrzny JA FAŁSZYWEGO, musi najpierw wytworzyć szkielet wewnętrzny. Właśnie modlitwa buduje w nas kościec, umożliwiający odpadnięcie pancerza mechanizmów obronnych. Kto nie doświadczy prawdziwego, innego życia w sobie, nie zrezygnuje z jego pozorów. Lęk jest zbyt silny…
(Na podstawie książki M. M Gajdów ROZWÓJ. JAK WSPÓŁPRACOWAĆ Z ŁASKĄ?)
Na kolejne spotkanie w Markach zapraszamy 16 maja, jak zwykle o godzinie 19.00 w Domu Parafialnym.